Ósmy dzień Adwentu.
Ks. Rafał Ziemann
Pytam siebie, czy wyszedłem na pustynię, aby zbudować autostradę komunikacji z Bogiem i braćmi, po której popłyną moje pragnienia i przyjdzie Jego Słowo. Czy jest to w ogóle możliwe? A może to sprzeczność – droga na pustyni? Nawet, jeśli jest to metafora odnosząca się do świata niewidzialnego, to, po co komu jakaś droga w miejscu najmniej stosownym?
Znam siebie. Myśli moje, plany, są tam gdzie jest mi wygodnie i łatwo, gdzie mogę zapanować, gdzie są dogodne rozwiązania, gdzie czuję się mocny. Ale - Czyżbym chciał kochać Boga, który jest na miarę moich oczekiwań albo pójść do nieba, które wymyśli moja głowa? Dlatego potrzebuję pustyni. Wyjść z moich oczekiwań, pozostać w ciszy, poczekać i posłuchać- to tak, jakby spędzić chwile na pustynnej przestrzeni.