|
„ Spieszmy się kochać ludzi – tak szybko odchodzą”
Wspomnienia o śp. Elżbiecie Staszewskiej. |
![]() |
W niedzielę, 5 listopada 2023roku odeszła do Boga nasza siostra Ela Staszewska. Była seniorką w gronie osób chorych i niepełnosprawnych. Należała do grona osób chorych, a później do Stowarzyszenia Centrum Ochotników Cierpienia. Chora na SM, przywiązana do wózka inwalidzkiego potrafiła znaleźć w tej sytuacji istotę swego cierpienia i niepełnosprawności.
Była wspaniałą obserwatorką- potrafiła dojrzeć w otoczeniu osobę smutną, zagubioną, potrzebującą wsparcia. Jej delikatność, współczucie i otwarte serce sprawiało, że wiele osób szukało u Niej wsparcia i pomocy.
Taka sytuacja spotkała właśnie mnie. Gdy byłam na rehabilitacji w Dzierżążnie po operacjach kręgosłupa świat mi się zawalił. Do tej pory sprawna, pracująca, mająca na utrzymaniu trójkę wspaniałych dzieci, a teraz unieruchomiona na wózku, cierpiąca fizycznie. Nie potrafiłam znaleźć wyjścia z tej sytuacji. Nie pamiętam, jak mijały kolejne dni. I wtedy zdarzył się cud. W ostatnim dniu mojego pobytu podjechała do mnie, na wózku inwalidzkim i łagodnym głosem zaprosiła na herbatę. Była to niesamowita sytuacja, a ja nawet nie zdążyłam zaprotestować. Poszłam za Nią do pokoju, usiadłam i rozpłakałam się. A Ona cierpliwie czekała i to sprawiło, że powoli uspokajałam się i opowiedziałam Jej swoją dramatyczną historię. Nie pocieszała mnie, nie mówiła, że wszystko będzie dobrze, ale znalazła dla mnie właściwe miejsce w tej trudnej sytuacji. Opowiedziała mi o duszpasterstwie osób chorych, które spotykają się co drugą niedzielę na mszy św. o godzinie 15 w kościele „Gwiazda Morza„ w Sopocie.
Pojechałam z córką do Sopotu i zobaczyłam grupę osób na wózkach inwalidzkich, roześmianych i obejmujących się na powitanie.
I wtedy zrozumiałam, że nie mam prawa użalać się nad sobą, ale dziękować Bogu za to, co mi ofiarował. To był moment, w którym narodziła się we mnie ogromna nadzieja. Ela uratowała mnie i od tej pory zawsze mi towarzyszyła, czuwała nade mną.
Potrafiła mówić pięknie, wzruszająco i dlatego często witała gości, dziękowała za wspaniałą opiekę. W Głogowie Jej pokój był zawsze otwarty dla każdego, czekały wspaniałe słodkości, częstowano kawą i herbatą przy swobodnej rozmowie. Szczególną opieką otaczała kleryków, którzy przyjeżdżali opiekować się chorymi. Wdzięczni za zainteresowanie po powrocie dzwonili do Niej, odwiedzali i zapraszali na święcenia.
Gdy zauważyła, że wymaga większej opieki, sama zrezygnowała z wyjazdów i spotkań, ale bardzo się cieszyła z każdego telefonu czy odwiedzin. Rada Stowarzyszenia COC zawsze pamiętała o Eli i odwiedzała Ją z okazji świąt przynosząc upominki.
Ostatnie lata spędziła z mężem w Domu Opieki Serenus, bo potrzebowała specjalistycznej opieki przez całą dobę. Odeszła w spokoju w otoczeniu kochającej rodziny.
![]() |
Ja otrzymałam wielką łaskę pożegnania Eli na dwa tygodnie przed śmiercią. Mogłam podziękować swej przyjaciółce za obecność w moim życiu, za wsparcie w trudnych chwilach i prowadzenie mnie drogą cierpienia.
Odpoczywaj w pokoju! Gdańsk, 9 listopada 2023 Maria Biernat |